Data dodania: 7.07.2017
Mam chyba takie trzy – są niezastąpione podczas dużych zakupów w markecie, przy wyjazdach gdzieś na łono natury, albo gdy dźwigam na pozalekcyjne zajęcia całą tonę przygotowanych w domu szpargałów. Co prawda kolor mają koszmarny (no dobrze – koszmarny według mnie, bo po prostu nie lubię niebieskiego), ale to jedyna ich wada. Czy już wiecie, co mam na myśli? Oczywiście słynną niebieską torbę IKEA, której zalety doceniają nie tylko Polacy, ale także większość klientów, którzy choć raz zrobili większe zakupy w sieci sklepów z wyposażeniem wnętrz założonej przez Ingvara Kamprada. Fraktę, bo taką nazwę nosi ikeowskie „cudo”, trudno pomylić z jakąkolwiek inną, a przy tym naprawdę jest pakowana i wytrzymała. Na tyle mocno „wrosła” we współczesną rzeczywistość, że wiele osób daje jej drugie, a nawet trzecie życie dzięki recyklingowi lub upcyklingowi. Krótko mówiąc – torba kultowa! Kto wie, czy z tego założenia nie wyszli projektanci w firmie Balenciaga, niemal kopiując Fraktę. Skórzany, niebieski model francuskiej marki modowej o nazwie Arena niemal do złudzenia przypomina oryginał – brakuje tylko rączek z logogtypem IKEA. Cena też jest inna – o ile w wnętrzarskiej sieciówce wystarczy wydać 1,99 zł (albo 0,99 dolara), o tyle za wypasiony francuski model trzeba zapłacić 2145 dolarów czyli jakieś osiem i pół tysiąca złotych. Na zakupach – szczególnie tych budowlanych – raczej się nie sprawdzi. Natomiast warta uwagi jest riposta IKEA na pojawienie się na rynku kolejnej niebieskiej torby. Z wielką dozą humoru, i nie da się ukryć, marketingowym wdziękiem, sieciówka przygotowała dowcipną instrukcję, jak odróżnić Fraktę od modelu Balenciagi. Oto ona: „1.) Potrząśnij nią. Jeśli szeleści, jest autentyczna. 2.) Wypróbuj ją. Można w niej przenosić sprzęt hokejowy, cegły a nawet wodę. 3.) Ubrudź ją. Prawdziwą Fraktę można umyć nawet ogrodowym wężem. 4.) Złóż ją. Czy swój egzemplarz możesz złożyć do rozmiaru małej kosmetyczki? Jeśli tak, gratulujemy. 5.) Zajrzyj do środka. Oryginał ma metkę Ikea. 6.) Spójrz na cenę. To tylko 0,99$”. To jednak nie wszystko - zdecydowano, że trzeba przejść do ofensywy, a zatem Frakta zostanie poddana liftingowi. Jej nowa wersja, przygotowana we współpracy z duńską marką HAY, będzie miała zdecydowanie spokojniejszą kolorystykę: zamiast wściekle niebieskiej barwy pojawi się biało-zielona plecionka, która z pewnej odległości będzie wyglądała jak szara. Z kolei niebieskie paski z żółtym logo marki zostaną zastąpione ciemnozielonymi – ot taki „ekologiczny” look. Przyznam, że jak dla mnie – bomba! Powstała również designerska wersja Frakty – IKEA zaprosiła do współpracy Virgila Abloha, projektanta i twórcę streetwearowej marki Off-White. Stworzył on trochę inną wersję kultowej torby: jasnobrązową, z żółtymi uchwytami, które wyglądają jakby były doklejane plastrem opatrunkowym. Raczej nie zobaczymy jej na polskim rynku, ale z pewnością spodoba się osobom z pokolenia millenialsów z uwagi na swoją wyważoną kolorystykę i nawiązanie do ekologii. No cóż, do tej pory wszystkie ikeowskie torby były albo niebieskie, albo żółte (wykorzystywane w sklepie zamiast koszyka). Teraz trzeba się będzie przyzwyczaić do nowej kolorystyki.
(kaga)